Obchodzenie świąt "Bożego Narodzenia" to grzech i bluźnierstwo

W najbliższe dni odbędzie się święto religijne zwane "Boże narodzenie" z ramienia katolicyzmu. Jest to bałwochwalcze, bluźniercze i poniżające Boga święto, w które miesza się masa wierzących Biblijnie chrześcijan. 

Cała otoczka marketingu i światowej pożądliwości związanej z tym grzesznym świętem jest wikłaniem się w sprawy tego świata. Bóg przez swoje słowo mówi, że kto się chce podobać światu i próbuje iść z nim w ramie w ramie, choćby przez branie udziału w tym bluźnierstwie - grzeszy. 

"Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie. Jeśli ktoś miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Wszystko bowiem, co jest na świecie – pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha życia – nie pochodzi od Ojca, ale od świata.
A świat przemija wraz ze swoją pożądliwością, ale kto wypełnia wolę Boga,
trwa na wieki."
1 List Jana 2:15-17

EKUMENICZNE OBCHODY

Bluźniercze święta "Bożego narodzenia" są stworzone przez sektę katolicyzmu, która dzisiaj między innymi przez te obchody wspomaga postęp ekumenicznej choroby, jaka trawi od środka kościoły ewangeliczne. Uczniowie Pana Jezusa na co dzień niezgadzający się z grzesznymi zrachowaniami, obrządkami katolicyzmu, potrafią podczas świąt nie widzieć już problemu. Uznają, że śpiewanie "lulaj że Jezuniu" nie jest złe, a śpiewanie zmarłej Marii nie jest bałwochwalstwem. Moglibyśmy wspomnieć o dziesiątkach pogańskich tradycji zaadoptowanych pod pogańskie katolickie święto, które są przepełnione grzechem i duchowym złem. 

Jesteś wierzącym, który zamierza usiąść z bliskimi do wigilijnego 
stołu, to zastanów się, czy Pan Jezus usiadłby w tym przypadku do stołu demonów, jaki jest zastawiony w tym okresie w większości domów. 

"Nie wprzęgajcie się w nierówne jarzmo z niewierzącymi. Cóż bowiem wspólnego ma sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo jaka jest wspólnota między światłem a ciemnością? Albo jaka zgoda Chrystusa z Belialem, albo co za dział wierzącego z niewierzącym? A co za porozumienie między świątynią Boga a bożkami? Wy bowiem jesteście świątynią Boga żywego, tak jak mówi Bóg: Będę w nich mieszkał i będę się przechadzał w nich, i będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem. Dlatego wyjdźcie spośród nich i odłączcie się, mówi Pan, i nieczystego nie dotykajcie, a ja was przyjmę. I będę wam Ojcem, a wy będziecie mi synami i córkami – mówi Pan Wszechmogący."
2 List do Koryntian 2:14-18

DENOMINACYJNA BYLEJAKOŚĆ

Zbory denominacyjne rzekomo Biblijnie wierzące, w praktycznie kompletnej całości z drobnymi wyjątkami, wchodzą nie tylko w jedno jarzmo z światem i sektą katolicką, ale wciągają w tą bylejakość wielu gorliwie wierzących uczniów Chrystusa. Instytucje i denominacje wyznaczają swoje "punkty wiary" zwane inaczej  credo. Gdy zaczynasz przychodzić do takiej społeczności musisz wierzyć w to bez żadnego zająknięcia i najlepiej bez żadnych pytań. Rozumiem, że ciężko budować czasem społeczność z ludźmi inaczej wierzącymi w różne doktryny, ale można zasiąść wspólnie do Słowa Bożego, zrobić debatę, porozmawiać, a nie narzucać na siłę swój punkt widzenia. Bylejakość tych zborów przeradza się w grzeszne zachowania, wypłukane z miłości do naszego Boga, a następnie do braci i bliźnich.  

Nigdy nie wstępujcie na drogę zła, bo odstępujecie od naszego Pana! W nim nie ma żadnej ciemności, dlatego też nie dawajcie przystępu złemu do was!

"Cudzołożnicy i cudzołożnice, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem? Jeśli więc ktoś chce być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga. Czy sądzicie, że na próżno Pismo mówi: Duch, który w nas mieszka, zazdrośnie pożąda? Większą zaś daje łaskę, bo mówi: Bóg sprzeciwia się pysznym, a pokornym daje łaskę. Poddajcie się więc Bogu, przeciwstawcie się diabłu, a ucieknie od was.
Zbliżcie się do Boga, a on zbliży się do was. Obmyjcie ręce, grzesznicy, i oczyśćcie serca, ludzie umysłu dwoistego."
List Jakuba 4:4-8

Instytucje i organizacje w większości chcą Chrystusa nie opartego na Biblii, ale opartego na własnym zamyśle serca! Grzeszą czyniąc Boga na własny obraz, uważając, że Bóg obiecuj na każdym miejscu dobrobyt, wybaczenie grzechów mimo trwania w nich i nie pokutowania, wypaczania sądu Bożego czy właśnie podążania w światowych bluźnierstwach i udawania, że wszystko jest w porządku mimo grzesznej postawy wobec braci w Chrystusie i Boga.

"Lecz boję się, by czasem, tak jak wąż swoją przebiegłością oszukał Ewę, tak też wasze umysły nie zostały skażone i nie odstąpiły od prostoty, która jest w Chrystusie. Gdyby bowiem przyszedł ktoś i głosił innego Jezusa, którego my nie głosiliśmy, albo gdybyście przyjęli innego ducha, którego nie otrzymaliście, albo inną ewangelię, której nie przyjęliście, znosilibyście go z łatwością."
2 List do Koryntian 11:3-4

JAK BYŚ POSTĄPIŁ? 

Załóżmy, że zaprosili was muzułmanie na obiad, czy wówczas byście poszli czy odstąpili od zaproszenia? My byśmy poszli, bo w zwykłym obiedzie nie ma nic złego, o ile nie jest przepełniony religijnymi rytuałami czy nie jest świętem religijnym. 

A czy gdyby muzułmanie zaprosili was na obiad ale podczas święta muzułmańskiego poświęconego Allahowi czy Mahometowi? Z większości z was od razu odpowie, że nie ma mowy. Otóż to! Nie ma mowy na uczestniczenie pod jakimkolwiek pozorem w obiadach z rodziną, gdy oni obchodzą pogańskie święta, tak jak nie można uczniowi Pana Jezusa wziąć udziału w innych pogańskich śniadaniach, obiadach czy kolacjach! 

Pan Jezus, gdy siadał z grzesznikami do stołu to oni łaknęli Jego nauki i bliskości Jego osoby, ponadto Pan nie brał udziału w pogańskich tradycjach czy świętach, a dodatkowo ganił tradycje które uderzały w Boże prawa. 

BÓG WAŻNIEJSZY OD RODZINY!

Brat Dominik dał nam swoje świadectwo, że gdy był znacznie młodszy w wierze, uważał, że branie udziału w tych bluźnierczy świętach jest okazją do głoszenia Dobrej Nowiny. Że udział w tym okresie w rodzinnym obiedzie czy kolacji nie przyniesie nic złego.  Nie przyniosło mu to jednak zbudowania duchowego, rodzina nie była skoncentrowana na Chrystusie, a na pogańskich tradycjach i wielu innych przyziemnych rzeczach. Dominik zrozumiał, że próbuje przybliżać ludzi do Pana bazując na swoich siłach, jednocześnie dawał im mylne informacje, że można iść na kompromis z tym światem i  mieszać wiarę Biblijną z pogańskimi bluźnierczymi zwyczajami. Dotarło do niego, że brak zbudowania i duchowy smutek był spowodowany właśnie tą próbą kompromisu i przyzwalaniem bliskim na trwaniu w mylnych naukach. Po paru takich obchodach odciął to co grzeszne i Bóg mu pobłogosławił dając zbudowanie duchowe.


Wraz z Anią od początku nowego życia dzięki łasce Pana Jezusa odcięliśmy związek z tym obrzydliwym , bluźnierczym świętem i im dłużej jesteśmy w wierze, tym więcej zła i obłudy widzimy w tradycjach, obchodach i całej otoczce wokół tych świąt. Wiemy, że jest 360 innych dni na spotkanie z rodziną, okazywanie im miłości i wsparcia i nie potrzeba specjalnej daty, ani wmawiania sobie, że to tylko obiad, by dawać rodzinie mylne sygnały.

Dodatkowym utrudnieniem jest wychowanie dzieci, bo w tym okresie wszystko przepełnione jest "magią świąt" - od sklepów, reklamy, po szkołę czy przedszkole. Od początku grudnia nie ma innego tematu. Dziś dzieci już same dostrzegają udany podstęp diabła, którym udało się omamić prawie cały świat, i bez problemu odmawiają kolorowania obrazka z "Mikołajem" czy lepienia choinki z plasteliny. Jest to też dobry moment do wskazywania dzieciom skąd wywodzą się wszystkie te tradycje, co pozwala im na jeszcze lepsze dostrzeganie prawdy. 

Nasi bliscy doskonale wiedzą, że nie mogą zmienić naszego zdania, bo od początku otrzymali od nas świadectwo oraz szczegóły naszego odizolowania od wszystkich świąt katolickiego (pogańskiego) pochodzenia - które w pełni z argumentowaliśmy ukazując, że Bóg jest dla nas najważniejszy i dzięki Bożej łasce zmieniło się nasze życie - i że nie warto dla chorych tradycji burzyć wybudowanych murów. 

Zaowocowało to delikatnym zrozumieniem z ich strony, a mama Ani zaczęła dzięki naszemu uporowi dostrzegać coraz więcej obłudy związanej z tym okresem, i choć jeszcze nie chce iść za Panem to każda kropla i każde nasze twarde postanowienie związane z Bogiem pozwala zbijać jej zatwardziałe serce.

Aktualnie, gdy zmarł tata, moja mama próbowała przekroczyć wytyczoną granice, bezpośrednio pytając czy przyjdziemy na święta - choć doskonale wiedziała, że od paru lat tego nie robimy - po naszej odmowie, pojawiły się łzy, które jednak nie mogą rozbić Bożego fundamentu.

Z mamą widujemy się właściwie każdego dnia, nie omijamy wspólnych spotkań, obiadów. Jednak ten okres kojarzy jej się z tradycjami, których nie mamy zamiaru obchodzić, nie chcemy mieszać jej w głowie i pokazywać, że można nami manipulować emocjami, bo będziemy jak chorągiew na wietrze. 

Widać w tym diabelskie działania, bo gdybyśmy raz ugięli nasze zasady, to dopuścili byśmy do przesuwania kolejnych granic, wytyczonych przez Boga, a na to nie ma przyzwolenia. Rodzina nie może mieć nad nami kontroli, bo to Bożą wolę mamy pełnić. 


"Nie sądźcie, że przyszedłem przynieść pokój na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem i córkę z jej matką, a synową z teściową. I nieprzyjaciółmi człowieka będą jego domownicy.
Kto miłuje ojca albo matkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godny. I kto miłuje syna albo córkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godny.
Kto nie bierze swego krzyża i nie idzie za mną, nie jest mnie godny.
Kto znajdzie swoje życie, straci je, a kto straci swoje życie z mego powodu, znajdzie je. Kto was przyjmuje, mnie przyjmuje, a kto mnie przyjmuje, przyjmuje tego, który mnie posłał."
Ewangelia Mateusza 10:34-40


Nie idź drogą ciemności, odetnij od siebie grzech i trzymaj się z dala od tych grzesznych świąt! Nie twórz Boga na swój obraz i nie utwierdzajcie ludzi tego świata w grzechach. Niech Bóg was przekona jaka jest Jego wola.





Prześlij komentarz

0 Komentarze