31 lipca 2021

Świat przed wielkim potopem - CZĘŚĆ 2 "Olbrzymy"

lipca 31, 2021 0
Świat przed wielkim potopem - CZĘŚĆ 2 "Olbrzymy"

W pierwszej części przybliżyliśmy wam parę faktów związanych z prawdopodobnym wyglądem ziemi przed potopem.
Planeta posiadała wówczas dodatkową warstwę w atmosferze i warunki atmosferyczne pod tą kopułą diametralnie różniły się od tych, które odczuwamy dzisiaj. Chcecie dowiedzieć się więcej - zapraszamy do części pierwszej:
[SPRAWDŹ TEŻ: "ŚWIAT PRZED WIELKIM POTOPEM CZ.1"]
 

OLBRZYMY - CZYLI LUDZIE SPRZED POTOPU

Pierwszym człowiekiem, o którym chcielibyśmy wspomnieć, jest najwyższy człowiek XX wieku - Robert Wadlow. Zmarł on w wieku 22 lat przez zakażenie, po obtarciu kostki, a badania wykazały, że hormon wzrostu nadal pracował, więc prawdopodobnie gdyby nie to nieszczęśliwe zdarzenie - urósł by jeszcze wyższy.
W momencie śmierci miał 272 cm i ważył 199kg.

Swój wzrost osiągnął przez wady genetyczne,
a dokładniej przez hiperplazję przysadki mózgowej. Choroba ta powoduje nienormalnie wysoki poziom ludzkiego hormonu wzrostu.

W Piśmie Świętym również odnajdziemy informacje o olbrzymach - oni jednak swój wzrost zawdzięczały nie wadom genetycznym, a temu, iż demony schodziły na ziemię i spółkowały z ludzkimi kobietami - które rodziły olbrzymy. W następnych zaś okresach istnienia świata ich potomkowie mogli otrzymać od nich gen, odpowiedzialny za nienaturalnie duży wzrost. 


"A w owych czasach, również i potem, gdy synowie boży obcowali z córkami ludzkimi, byli na ziemi olbrzymi, których im one rodziły. To są mocarze, którzy z dawien dawna byli sławni."
1 Księga Mojżeszowa - Rodzaju 6:4


"Widzieliśmy też tam olbrzymów, synów Anaka, z rodu olbrzymów, i wydawaliśmy się sobie w porównaniu z nimi jak szarańcza, i takimi też byliśmy w ich oczach."
4 Księga Mojżeszowa - Liczb 13:33


Patrząc pod kątem historii Biblijnych - można wywnioskować, że większość olbrzymów zostawała wojownikami - o czym świadczą również znaleziska archeologiczne na całym świecie.




Roberta możemy porównać do Biblijnego Goliata - który mierzył ok. 3 m wzrostu.
(6 łokci i jedna piędź: jeden łokieć był liczony- od 46cm do 52cm , a piędź - 22,5cm lub  jako pół łokcia).

Goliat jednak nie miał problemów z chodzeniem, gdyż za jego wzrost nie odpowiadała choroba jak w przypadku Wadlowa - a gen przekazany od przodków.
Goliat był sprawnym wojownikiem, wyróżniającym się siłą oraz wzrostem na tle armii filistyńskiej.


"Wtem wystąpił z szeregów filistyńskich pewien harcownik,
imieniem Goliat, z Gat, o wzroście sześć łokci i piędź."

1 Samuela 17:4
 
 
Goliat żył parę set lat po wielkim potopie, a patrząc na warunki panujące przed zalaniem wodą ziemi i "czystość" genów dziedziczonych od upadłych aniołów, ich wcześniejsi potomkowie mogli osiągać jeszcze większe rozmiary.

Read more...

18 lipca 2021

Świadectwo dnia codziennego: Czerwiec w podróży

lipca 18, 2021 0

Czerwiec był dla nas miesiącem innym niż pozostałe miesiące tego roku. Urlop od pracy zaowocował przejechaniem około 2 tysięcy kilometrów, jednak był to urlop od codzienności nie od Boga – który jest sensem naszego życia.
 

BÓG JEST NAD WSZYSTKIM

Zaczęliśmy od wyjazdu z naszymi dziećmi. Udaliśmy się nad morze Bałtyckie, gdzie dzięki Bogu dojechaliśmy bez żadnych problemów. Pan dał nam szansę pokazania dzieciom ogromu morza i przybliżenia im kwestii wielkiego potopu. Udało nam się uchronić dzieci przed grzesznym zachowaniem ludzi, trzymaliśmy się z daleka od skupisk roznegliżowanych czy pijanych ludzi, a na plażę chodziliśmy wieczorami, gdy robiło się tam spokojniej. Nad morze prowadziła nas malownicza droga przez dolinę Chłapowską, gdzie wśród zieleni drzew i głosu ptaków można było poczuć spokój i odpocząć od zgiełku codzienności.

Dolina Chłapowska
foto/ duchowepogotowie.pl

 

Podczas tego rodzinnego wyjazdu nie tylko mogliśmy cieszyć się sobą wzajemnie, ale również podziwiać niesamowite Boże stworzenie.

 
W ogromnym dziękczynieniu cieszyliśmy się każdą chwilą – pokładając nasz czas również na modlitwę i studium Pisma Świętego. Był to czas relaksu – szczególnie tego dla naszej duszy! Na czas pobytu nad morzem zatrzymaliśmy się w małej miejscowości – i to co zwróciło naszą uwagę to przepełnienie tej okolicy bałwochwalstwem. Na każdym kroku spotykaliśmy przeróżne kapliczki, figury, ołtarzyki (były nawet takie wystawione w prywatnych oknach). Jest to przerażające, gdyż skala tego zwiedzenia w naszym kraju jest niesamowicie duża i niestety, ale ludzie nie zdają sobie sprawy z zagrożenia płynącego z grzechu jakie niosą te kamienne posągi. 
 
[SPRAWDŹ TEŻ: ZŁOTY CIELEC KATOLICYZMU]
Świadectwo dnia codziennego - czerwiec w podróży

Świadectwo dnia codziennego - czerwiec w podróży
foto/ google maps

 

W sąsiednim domku, w miejscu gdzie spędzaliśmy nasz urlop zamieszkała rodzina – rodzice i 3 synów – nasz synek miał kolegę do zabawy – jednak córka się trochę nudziła, bo nie potrafiła znaleźć z chłopakami wspólnego języka. I gdy wieczorem się modliła, słyszałam jak prosi Pana, by mogła poznać jakąś koleżankę. I choć dla nas dorosłych może być to błaha sprawa – dla niej było to ważne i szczerze wierzyła w to, że Pan jej wysłucha. I Pan jak zawsze nie zawiódł. Już następnego dnia na terenie pojawiła się rodzina z Krakowa. I dziewczynka dokładnie w wieku naszej córeczki. Od razu złapały wspólny język – a córcia na własnej skórze poznała moc modlitwy i wiary. 

I działanie Boga. Rodzina ta miała również 4 synów – w czym dwóch w wieku szkolnym – więc tak na prawdę nie powinno ich jeszcze być na wakacjach – gdyż nadal trwał rok szkolny. Przy jednej z rozmów rodzice tych dzieci przyznali, że musieli się wyrwać wcześniej, bo byli zmęczeni, a że oceny były już wystawione mogli sobie pozwolić na kilkudniowy urlop. Jak wiemy u Pana nie ma przypadków i chciał byśmy spotkali tych ludzi na swojej drodze, gdyż mieliśmy okazję przekazać im dobrą nowinę, powiedzieliśmy też co Pan dla nas zrobił. Chętnie to przyjęli, wykazali też zrozumienie, że w KRK nie ma prawdy. Nieśliśmy również ewangelię właścicielowi terenu gdzie mieszkaliśmy. I pomimo, iż stwierdził, że jest katolikiem – to z otwartym sercem przyjął nasze słowa. Daliśmy temu człowiekowi nasze świadectwo wiary w Chrystusa i Jego czyn na krzyżu. Powiedzieliśmy, że wiara w Boga to nie puste rytuały religijne, które można oglądać w katolicyzmie, dostał od nas również egzemplarz Nowego Testamentu i zachęcaliśmy go do zapoznania woli Bożej osobiście.
 
Wierzymy, że w jakiś sposób wpłynie to na niego i zechce pójść za naszym Stwórcą.
 
W dzień wyjazdu postanowiliśmy odwiedzić jeszcze dwa miejsca w okolicy. 
Pierwszym z nich były Groty, które pomimo bardzo krótkiego (i niskiego) korytarza zrobiły na nas ogromne wrażenie –  szczególnie, że był  upał, a tam można było trochę od niego odpocząć.
 
Drugim miejscem była Średniowieczna Osada odzwierciedlająca czasy z przed około 1000 lat. Naszym zamysłem było pokazanie dzieciom jak kiedyś żyli ludzie, by docenili to co dziś mają, i to w jakich warunkach dziś mogą żyć. Ta lekcja dla dzieci przerodziła się tak na prawdę w lekcję dla nas. Ludzie pracujący w tym miejscu przeistaczali się w postacie Słowian żyjących niegdyś w takiej osadzie. Opowiadali o zwyczajach, życiu i pogańskich wierzeniach. Dzieci ze względu na ogromny upał i nieprzerwanie świecące słońce miały dość i szukały gdzie tu usiąść albo jak już wrócić do samochodu. My jednak z zaciekawieniem słuchaliśmy. Dowiedzieliśmy się jak wiele pogańskich wierzeń jest zagruntowanych w dzisiaj znanej nam kulturze i tradycji. Zaczynając od chociażby nici/wstążek w czerwonym kolorze, które miały odstraszać złe duchy – dziś zawieszane są m.in. przy dziecięcym wózeczku. Ale to tylko początek. Wszelkiego rodzaju zabobony, tak często dziś powtarzane – wśród osób “wierzących” w Chrystusa, a nawet wśród osób uważających się za ateistów to właśnie spuścizna pogaństwa. Wszystkie obchodzone w naszym kraju święta i związane z nimi tradycje można odnaleźć właśnie w pogaństwie – i nie ma to nic wspólnego z Chrześcijaństwem i naukami Chrystusa. [SPRAWDŹ TEŻ: POGAŃSKIE ZWYCZAJE WIELKANOCY] [SPRAWDŹ TEŻ: GRUDNIOWE ŚWIĘTA] [SPRAWDŹ TEŻ: “WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH” – DZIADY] Na koniec wycieczki dotarliśmy do prowizorycznego słowiańskiego “świętego gaju” – w którym ówczesne ludy czciły swoje bożki. Nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy jak wiele miało to wspólnego z obecnymi obrzędami i wierzeniami w katolicyzmie.

Patrząc na posągi różnych słowiańskich “bóstw” – nie dało się nie zauważyć podobieństwa do bałwochwalczych zwyczajów stawiania figur na każdym rogu.

Świadectwo dnia codziennego - czerwiec w podróży
foto/ duchowepogotowie.pl

Pan oprowadzający nas po tym gaju wspomniał nawet, że w czasach, gdy misjonarze próbowali nakłonić te ludy do Chrześcijaństwa na miejsce ich bóstw podstawiali obecnych świętych KRK, by nie zmuszać ich do zbytniej zmiany ich nawyków i tradycji. I tak dziś gnostycyzm jest czymś naturalnym – a ludzie go wyznający próbują nazywać się Chrześcijanami – niestety w oczach Boga są grzeszni.

 Jest to jednak na tyle obszerny temat, że poruszymy go
 przy okazji oddzielnego artykułu.
 

SPOTKANIE Z RODZINĄ

Po kilku dniach w domu wyruszyliśmy w drogę – tym razem w kierunku południa Polski, spotkać się z naszą duchową rodziną. Po drodze zabraliśmy naszego brata w Chrystusie – Dominika, a następnie już w trójkę ruszyliśmy do siostry Justyny. Spędziliśmy wspólnie dwa dni. Nie był to wyjazd dla relaksu ciała, cielesnej rozrywki czy typowej wśród ludzi “imprezy przy piwku” – a raczej duchowy odpoczynek i wzrost. To był czas wspólnego uwielbienia, modlitwy i radości w Chrystusie. Pierwszego dnia pojechaliśmy na odludne pole, początkowo z lekkim przerażaniem nie wiedzieliśmy gdzie znaleźć miejsce wśród drzew i krzaków – jednak gdy już usiedliśmy wspólnie w cieniu na pniach drzew mieliśmy wspaniały czas – pełen wzrostu, rozmów o naszym zbawcy, własnych przemyśleniach. I pomimo, że właściwie widzieliśmy się ze sobą po raz pierwszy (po raz 2 z Dominikiem), to czuliśmy się w swoim towarzystwie jak byśmy znali się całe życie. Jest to niesamowite jak Duch Chrystusowy połączył nasze serca, że poczuliśmy niesamowitą bliskość. Prawdziwa jedność!
 
 
 
Świadectwo dnia codziennego - czerwiec w podróży
 
Tego dnia w planach mieliśmy Chrzest wodny – Zarówno my jak i Justynka mieliśmy zostać Ochrzczeni przez Dominika. W tym celu pojechaliśmy nad zbiornik wodny w okolicy. Niestety w jedynym możliwym do zanurzenia miejscu było mnóstwo ludzi, których negliż, imprezowe zachowanie i głośno grająca muzyka nie były dobrym tłem to tak Duchowego momentu. Czekaliśmy nawet jakiś czas, licząc, że ludzie zaczną zbierać się do domu, jednak impreza była coraz głośniejsza i uznaliśmy, że nie był to ten czas, to miejsce.
 
[SPRAWDŹ TEŻ: CHRZEST WODNY]
 
“Nie wprzęgajcie się w nierówne jarzmo z niewierzącymi. Cóż bowiem wspólnego ma sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo jaka jest wspólnota między światłem a ciemnością? Albo jaka zgoda Chrystusa z Belialem, albo co za dział wierzącego z niewierzącym? A co za porozumienie między świątynią Boga a bożkami? Wy bowiem jesteście świątynią Boga żywego, tak jak mówi Bóg: Będę w nich mieszkał i będę się przechadzał w nich, i będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem. Dlatego wyjdźcie spośród nich i odłączcie się, mówi Pan, i nieczystego nie dotykajcie, a ja was przyjmę. I będę wam Ojcem, a wy będziecie mi synami i córkami – mówi Pan Wszechmogący.” 2 List do Koryntian 6:14-18
 
Przyjęliśmy tą sytuację z wiarą, wiedząc, że Pan ma dla nas lepszy plan, na inny czas, może w większym gronie. Szczególnie, że sam Chrzest wodny nie jest warunkiem zbawienia, bo to Chrzest Duchem Świętym jest tu kluczowy. Bóg z czasem pokazał nam, że stało się to za Jego wolą, gdyż mąż Justyny – który nie jest wierzący biblijnie bardzo ciepło przyjął to do serca i uznał, że był to bardzo rozważny ruch z naszej strony. Wierzymy, że takie małe kroki pozwolą i jemu się zbliżyć do Pana i może któregoś dnia zacznie studiować Słowo Boże i zechce przyjąć je do serca. Tutaj chcieliśmy was prosić o modlitwy za Konradem – mężem Justyny, aby otworzył swoje serce na Pana i nie zatwardzał go,  szukając radości w marnościach tego świata. Ten pierwszy dzień był bardzo dużym zbudowaniem dla naszej eklezji, mogliśmy się dzielić ze sobą różnymi przemyśleniami i doświadczeniami. Opowiadaliśmy sobie wzajemnie o codziennych zmaganiach z trudnościami nas otaczającymi, o tym jak radzimy sobie ze złem, które zalało ten świat. Wierzymy, że Pan dał każdemu z nas różne nauki z takiego spotkania, zwłaszcza, że jesteśmy jedno z Chrystusowej Bożej rodzinie. Drugiego dnia mieliśmy okazję spędzić czas nie tylko w czworo, ale również z dziećmi Justyny, z małym Krzysiem i Oliwką, którzy mogli przyjąć dużo zdrowej nauki i usłyszeć jak wspaniale być uczniem Pana Jezusa. Udało nam się również przejść pamiątkę wieczerzy na chwałę Pana, w rodzinnej prawdziwej atmosferze, tak aby Chrystus był uwielbiony. Uczyniliśmy to przy przaśnikach z Biblijnego przepisu i przy winie bezalkoholowym.
 
[SPRAWDŹ TEŻ: CHRYSTUS NIE ZMIENIŁ WODY W ALKOHOL mieczducha888.blogspot.com]
 
Po kilku godzinach spędzonych w cieniu dojrzewającej już wiśni, na niebo przyszła ciemna chmura, która przyniosła ze sobą intensywną ulewę z gradem i burzę. Schowaliśmy się na strychu i przez okno widzieliśmy spadający z nieba grad wielkości orzechów włoskich. 
 
My dorośli mieliśmy spokój ducha – mając ze sobą Chrystusa, wiemy, że możemy mu ufać. Dwoje z nas poszli przykryć samochód kocem, by grad nie porozbijał szyb – w tym czasie pozostali dwoje z naszej czwórki zostali z dziećmi, które przestraszyły się tego co dzieje się na dworze. Pan tą sytuacją dał dzieciom kolejną lekcję zaufania. Dzieci mogły zobaczyć naszą ufność i usłyszeć o tym jak to Chrystus uspokaja burzę, ma kontrolę nie tylko nad zjawiskami atmosferycznymi – ale i nad tą burzą w naszym życiu. Myślimy, że ta sytuacja na długo zostanie nie tylko w pamięci dzieci, ale i w pamięci nas – dorosłych.
 
Świadectwo dnia codziennego - czerwiec w podróży
 
I jak to po każdej burzy – wzeszło słońce. A my bezpiecznie mogliśmy ruszyć w podróż do tego ziemskiego domu. Po drodze podjechaliśmy jeszcze, by zjeść coś ciepłego, bo czekało nas jeszcze kilka godzin w samochodzie.
 
I wtedy otrzymaliśmy jeszcze jedną lekcję, którą pewnie w starym życiu odebralibyśmy jako coś złego. Mianowicie zatrzymaliśmy się w restauracji, zamówiliśmy trzy porcje panierowanego kurczaka z frytkami – jednak otrzymaliśmy coś zupełnie innego. Kiedyś pewnie skończyło, by się zwrotem potraw i zażądaniem tego, co zostało zamówione. Jednak nic się nie odezwaliśmy i z dziękczynieniem zjedliśmy posiłek – który okazał się smaczny – a może i smaczniejszy od pierwotnie zamówionego dania. Ktoś się może zastanawiać jaka nauka z takiej pomyłki? Czasami mamy pewne oczekiwania co do naszego życia – mamy swoje plany, swojego “panierowanego kotleta”. Ale Pan ma dla nas swój własny plan – który, choć w naszych oczach może być niezrozumiały – jest dla nas o wiele lepszą opcją. Dlatego przyjmujmy z dziękczynieniem wszystko to, co  dostajemy od Pana i patrzmy tylko dobrym okiem. 
On wie najlepiej co jest dla nas dobre! 
Chwała Panu za ten wspaniały czas, za lekcje otrzymane od Niego, za urlop i czas odpoczynku dla naszych dusz, wypełnionego pozytywnymi doświadczeniami z dala od marności tego świata!
 
[ZAPRASZAMY DO SERII “ŚWIADECTWO DNIA CODZIENNEGO”]
 
 
Zdjęcie główne artykułu foto/ duchowepogotowie.pl

Read more...

Świadectwo dnia codziennego: Czerwiec w podróży

lipca 18, 2021 2
Świadectwo dnia codziennego - czerwiec w podróży

Czerwiec był dla nas miesiącem innym niż pozostałe miesiące tego roku.
Urlop od pracy zaowocował przejechaniem około 2 tysięcy kilometrów, jednak był to urlop od codzienności - nie od Boga - który jest sensem naszego życia.

BÓG JEST NAD WSZYSTKIM

Zaczęliśmy od wyjazdu z naszymi dziećmi. Udaliśmy się nad morze Bałtyckie, gdzie dzięki Bogu dojechaliśmy bez żadnych problemów. Pan dał nam szansę pokazania dzieciom ogromu morza i przybliżenia im kwestii wielkiego potopu.

Udało nam się uchronić dzieci przed grzesznym zachowaniem ludzi, trzymaliśmy się z daleka od skupisk roznegliżowanych czy pijanych ludzi, a na plażę chodziliśmy wieczorami, gdy robiło się tam spokojniej.

Nad morze prowadziła nas malownicza droga przez dolinę Chłapowską, gdzie wśród zieleni drzew i głosu ptaków można było poczuć spokój i odpocząć od zgiełku codzienności.

Dolina Chłapowska
foto/ duchowepogotowie.pl

Podczas tego rodzinnego wyjazdu nie tylko mogliśmy cieszyć się sobą wzajemnie, ale również podziwiać niesamowite Boże stworzenie.
W ogromnym dziękczynieniu cieszyliśmy się każdą chwilą - pokładając nasz czas również na modlitwę i studium Pisma Świętego.

Był to czas relaksu - szczególnie tego dla naszej duszy!

Na czas pobytu nad morzem zatrzymaliśmy się w małej miejscowości - i to co zwróciło naszą uwagę to przepełnienie tej okolicy bałwochwalstwem. Na każdym kroku spotykaliśmy przeróżne kapliczki, figury, ołtarzyki (były nawet takie wystawione w prywatnych oknach). Jest to przerażające, gdyż skala tego zwiedzenia
w naszym kraju jest niesamowicie duża i niestety, ale ludzie nie zdają sobie sprawy z zagrożenia płynącego z grzechu jakie niosą te kamienne posągi. 

[SPRAWDŹ TEŻ: ZŁOTY CIELEC KATOLICYZMU]

Świadectwo dnia codziennego - czerwiec w podróży
Świadectwo dnia codziennego - czerwiec w podróży
foto/ google maps

W sąsiednim domku, w miejscu gdzie spędzaliśmy nasz urlop zamieszkała rodzina - rodzice i 3 synów - nasz synek miał kolegę do zabawy - jednak córka się trochę nudziła, bo nie potrafiła znaleźć z chłopakami wspólnego języka. I gdy wieczorem się modliła, słyszałam jak prosi Pana, by mogła poznać jakąś koleżankę. I choć dla nas dorosłych może być to błaha sprawa - dla niej było to ważne i szczerze wierzyła w to, że Pan jej wysłucha.

I Pan jak zawsze nie zawiódł. Już następnego dnia na terenie pojawiła się rodzina z Krakowa. I dziewczynka dokładnie w wieku naszej córeczki. Od razu złapały wspólny język - a córcia na własnej skórze poznała moc modlitwy i wiary. 
I działanie Boga.

Rodzina ta miała również 4 synów - w czym dwóch w wieku szkolnym - więc tak na prawdę nie powinno ich jeszcze być na wakacjach - gdyż nadal trwał rok szkolny.
Przy jednej z rozmów rodzice tych dzieci przyznali, że musieli się wyrwać wcześniej, bo byli zmęczeni, a że oceny były już wystawione mogli sobie pozwolić na kilkudniowy urlop. Jak wiemy u Pana nie ma przypadków i chciał byśmy spotkali tych ludzi na swojej drodze, gdyż mieliśmy okazję przekazać im dobrą nowinę, powiedzieliśmy też co Pan dla nas zrobił. Chętnie to przyjęli, wykazali też zrozumienie, że w KRK nie ma prawdy.

Nieśliśmy również ewangelię właścicielowi terenu gdzie mieszkaliśmy.
I pomimo, iż stwierdził, że jest katolikiem - to z otwartym sercem przyjął nasze słowa. Daliśmy temu człowiekowi nasze świadectwo wiary w Chrystusa i Jego czyn na krzyżu. Powiedzieliśmy, że wiara w Boga to nie puste rytuały religijne, które można oglądać w katolicyzmie, dostał od nas również egzemplarz Nowego Testamentu i zachęcaliśmy go do zapoznania woli Bożej osobiście.

Wierzymy, że w jakiś sposób wpłynie to na niego i zechce pójść za naszym Stwórcą.
 
W dzień wyjazdu postanowiliśmy odwiedzić jeszcze dwa miejsca w okolicy. 
Pierwszym z nich były Groty, które pomimo bardzo krótkiego (i niskiego) korytarza zrobiły na nas ogromne wrażenie -  szczególnie, że był  upał, a tam można było trochę od niego odpocząć.

Drugim miejscem była Średniowieczna Osada odzwierciedlająca czasy z przed około 1000 lat.

Naszym zamysłem było pokazanie dzieciom jak kiedyś żyli ludzie, by docenili to co dziś mają, i to w jakich warunkach dziś mogą żyć. Ta lekcja dla dzieci przerodziła się tak na prawdę w lekcję dla nas.

Ludzie pracujący w tym miejscu przeistaczali się w postacie Słowian żyjących niegdyś w takiej osadzie. Opowiadali o zwyczajach, życiu i pogańskich wierzeniach. Dzieci ze względu na ogromny upał i nieprzerwanie świecące słońce miały dość i szukały gdzie tu usiąść albo jak już wrócić do samochodu. My jednak z zaciekawieniem słuchaliśmy.

Dowiedzieliśmy się jak wiele pogańskich wierzeń jest zagruntowanych w dzisiaj znanej nam kulturze i tradycji.
Zaczynając od chociażby nici/wstążek w czerwonym kolorze, które miały odstraszać złe duchy - dziś zawieszane są m.in. przy dziecięcym wózeczku. Ale to tylko początek. Wszelkiego rodzaju zabobony, tak często dziś powtarzane - wśród osób "wierzących" w Chrystusa, a nawet wśród osób uważających się za ateistów to właśnie spuścizna pogaństwa. Wszystkie obchodzone w naszym kraju święta i związane z nimi tradycje można odnaleźć właśnie w pogaństwie - i nie ma to nic wspólnego z Chrześcijaństwem i naukami Chrystusa.

[SPRAWDŹ TEŻ: POGAŃSKIE ZWYCZAJE WIELKANOCY]
[SPRAWDŹ TEŻ: GRUDNIOWE ŚWIĘTA]
[SPRAWDŹ TEŻ: "WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH" - DZIADY]


Na koniec wycieczki dotarliśmy do prowizorycznego słowiańskiego "świętego gaju" - w którym ówczesne ludy czciły swoje bożki. Nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy jak wiele miało to wspólnego z obecnymi obrzędami i wierzeniami w katolicyzmie.
Patrząc na posągi różnych słowiańskich "bóstw" - nie dało się nie zauważyć podobieństwa do bałwochwalczych zwyczajów stawiania figur na każdym rogu.
Świadectwo dnia codziennego - czerwiec w podróży
foto/ duchowepogotowie.pl


Pan oprowadzający nas po tym gaju wspomniał nawet, że w czasach, gdy misjonarze próbowali nakłonić te ludy do Chrześcijaństwa na miejsce ich bóstw podstawiali obecnych świętych KRK, by nie zmuszać ich do zbytniej zmiany ich nawyków i tradycji. I tak dziś gnostycyzm jest czymś naturalnym - a ludzie go wyznający próbują nazywać się Chrześcijanami - niestety w oczach Boga są grzeszni.

 
 Jest to jednak na tyle obszerny temat, że poruszymy go
 przy okazji oddzielnego artykułu.

 

SPOTKANIE Z RODZINĄ


Po kilku dniach w domu wyruszyliśmy w drogę - tym razem w kierunku południa Polski, spotkać się z naszą duchową rodziną. Po drodze zabraliśmy naszego brata w Chrystusie - Dominika, a następnie już w trójkę ruszyliśmy do siostry Justyny.

Spędziliśmy wspólnie dwa dni. Nie był to wyjazd dla relaksu ciała, cielesnej rozrywki czy typowej wśród ludzi "imprezy przy piwku" - a raczej duchowy odpoczynek i wzrost.
To był czas wspólnego uwielbienia, modlitwy i radości w Chrystusie.

Pierwszego dnia pojechaliśmy na odludne pole, początkowo z lekkim przerażaniem nie wiedzieliśmy gdzie znaleźć miejsce wśród drzew i krzaków - jednak gdy już usiedliśmy wspólnie w cieniu na pniach drzew mieliśmy wspaniały czas - pełen wzrostu, rozmów o naszym zbawcy, własnych przemyśleniach.

I pomimo, że właściwie widzieliśmy się ze sobą po raz pierwszy (po raz 2 z Dominikiem), to czuliśmy się w swoim towarzystwie jak byśmy znali się całe życie.
Jest to niesamowite jak Duch Chrystusowy połączył nasze serca, że poczuliśmy niesamowitą bliskość.

Prawdziwa jedność!

Świadectwo dnia codziennego - czerwiec w podróży

Tego dnia w planach mieliśmy Chrzest wodny - Zarówno my jak i Justynka mieliśmy zostać Ochrzczeni przez Dominika. W tym celu pojechaliśmy nad zbiornik wodny w okolicy.

Niestety w jedynym możliwym do zanurzenia miejscu było mnóstwo ludzi, których negliż, imprezowe zachowanie i głośno grająca muzyka nie były dobrym tłem to tak Duchowego momentu. Czekaliśmy nawet jakiś czas, licząc, że ludzie zaczną zbierać się do domu, jednak impreza była coraz głośniejsza i uznaliśmy, że nie był to ten czas, to miejsce.

[SPRAWDŹ TEŻ: CHRZEST WODNY]


"Nie wprzęgajcie się w nierówne jarzmo z niewierzącymi. Cóż bowiem wspólnego ma sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo jaka jest wspólnota między światłem a ciemnością?
Albo jaka zgoda Chrystusa z Belialem, albo co za dział wierzącego z niewierzącym?
A co za porozumienie między świątynią Boga a bożkami? Wy bowiem jesteście świątynią Boga żywego, tak jak mówi Bóg: Będę w nich mieszkał i będę się przechadzał w nich, i będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem.
Dlatego wyjdźcie spośród nich i odłączcie się, mówi Pan, i nieczystego nie dotykajcie, a ja was przyjmę.
I będę wam Ojcem, a wy będziecie mi synami i córkami – mówi Pan Wszechmogący."

2 List do Koryntian 6:14-18


Przyjęliśmy tą sytuację z wiarą, wiedząc, że Pan ma dla nas lepszy plan, na inny czas, może w większym gronie. Szczególnie, że sam Chrzest wodny nie jest warunkiem zbawienia, bo to Chrzest Duchem Świętym jest tu kluczowy.

Bóg z czasem pokazał nam, że stało się to za Jego wolą, gdyż mąż Justyny - który nie jest wierzący biblijnie bardzo ciepło przyjął to do serca i uznał, że był to bardzo rozważny ruch z naszej strony.

Wierzymy, że takie małe kroki pozwolą i jemu się zbliżyć do Pana i może któregoś dnia zacznie studiować Słowo Boże i zechce przyjąć je do serca. 
Tutaj chcieliśmy was prosić o modlitwy za Konradem - mężem Justyny, aby otworzył swoje serce na Pana i nie zatwardzał go,  szukając radości w marnościach tego świata.
 

Ten pierwszy dzień był bardzo dużym zbudowaniem dla naszej eklezji, mogliśmy się dzielić ze sobą różnymi przemyśleniami i doświadczeniami.

Opowiadaliśmy sobie wzajemnie o codziennych zmaganiach z trudnościami nas otaczającymi, o tym jak radzimy sobie ze złem, które zalało ten świat.

Wierzymy, że Pan dał każdemu z nas różne nauki z takiego spotkania, zwłaszcza, że jesteśmy jedno z Chrystusowej Bożej rodzinie.

Drugiego dnia mieliśmy okazję spędzić czas nie tylko w czworo, ale również z dziećmi Justyny, z małym Krzysiem i Oliwką, którzy mogli przyjąć dużo zdrowej nauki i usłyszeć jak wspaniale być uczniem Pana Jezusa.

Udało nam się również przejść pamiątkę wieczerzy na chwałę Pana, w rodzinnej prawdziwej atmosferze, tak aby Chrystus był uwielbiony.
Uczyniliśmy to przy przaśnikach z Biblijnego przepisu i przy winie bezalkoholowym.

[SPRAWDŹ TEŻ:
CHRYSTUS NIE ZMIENIŁ WODY W ALKOHOL mieczducha888.blogspot.com]

Po kilku godzinach spędzonych w cieniu dojrzewającej już wiśni, na niebo przyszła ciemna chmura, która przyniosła ze sobą intensywną ulewę z gradem i burzę.
Schowaliśmy się na strychu i przez okno widzieliśmy spadający z nieba grad wielkości orzechów włoskich. 
 
My dorośli mieliśmy spokój ducha - mając ze sobą Chrystusa, wiemy, że możemy mu ufać. Dwoje z nas poszli przykryć samochód kocem, by grad nie porozbijał szyb - w tym czasie pozostali dwoje z naszej czwórki zostali z dziećmi, które przestraszyły się tego co dzieje się na dworze. Pan tą sytuacją dał dzieciom kolejną lekcję zaufania. Dzieci mogły zobaczyć naszą ufność i usłyszeć o tym jak to Chrystus uspokaja burzę, ma kontrolę nie tylko nad zjawiskami atmosferycznymi - ale i nad tą burzą w naszym życiu. Myślimy, że ta sytuacja na długo zostanie nie tylko w pamięci dzieci, ale i w pamięci nas - dorosłych.

Świadectwo dnia codziennego - czerwiec w podróży

I jak to po każdej burzy - wzeszło słońce. A my bezpiecznie mogliśmy ruszyć w podróż do tego ziemskiego domu. Po drodze podjechaliśmy jeszcze, by zjeść coś ciepłego, bo czekało nas jeszcze kilka godzin w samochodzie.

I wtedy otrzymaliśmy jeszcze jedną lekcję, którą pewnie w starym życiu odebralibyśmy jako coś złego. Mianowicie zatrzymaliśmy się w restauracji, zamówiliśmy trzy porcje panierowanego kurczaka z frytkami - jednak otrzymaliśmy coś zupełnie innego. Kiedyś pewnie skończyło, by się zwrotem potraw i zażądaniem tego, co zostało zamówione. Jednak nic się nie odezwaliśmy i z dziękczynieniem zjedliśmy posiłek - który okazał się smaczny - a może i smaczniejszy od pierwotnie zamówionego dania.

Ktoś się może zastanawiać jaka nauka z takiej pomyłki?

Czasami mamy pewne oczekiwania co do naszego życia - mamy swoje plany, swojego "panierowanego kotleta". Ale Pan ma dla nas swój własny plan - który, choć w naszych oczach może być niezrozumiały - jest dla nas o wiele lepszą opcją. Dlatego przyjmujmy z dziękczynieniem wszystko to, co  dostajemy od Pana i patrzmy tylko dobrym okiem. On wie najlepiej co jest dla nas dobre!

Chwała Panu za ten wspaniały czas, za lekcje otrzymane od Niego, za urlop i czas odpoczynku dla naszych dusz, wypełnionego pozytywnymi doświadczeniami z dala od marności tego świata!

[ZAPRASZAMY DO SERII "ŚWIADECTWO DNIA CODZIENNEGO"]


Zdjęcie główne artykułu foto/ duchowepogotowie.pl
Read more...

4 lipca 2021

Aborcja brakiem wyboru

lipca 04, 2021 0

Wielu ludzi - również wśród chrześcijan, w sprawie aborcji nawołuje do wolnego wyboru - zapominają oni jednak, że wybór dostaje tylko jedna strona, która już się urodziła, a dziecko w łonie nie może się nawet bronić przed tak surowym wyrokiem.

WOLNY WYBÓR - DIABELSKI POMYSŁ

Na portalach społecznościowych wielokrotnie spotkaliśmy ludzi mieniących się za Chrześcijan, którzy na swoich "profilówkach" ustawili symbol pioruna, bądź głośno nawołują do "wolnego wyboru". Nie zdają sobie sprawy, a może celowo lekceważą zagrożenie jakie płynie z dawania przyzwolenia na tak okrutny grzech, którym jest zabójstwo nienarodzonego dziecka. 

Przed sądem ludzkim każdy ma prawo nająć obrońcę lub bronić się samemu, aby dowieść swojej racji. Nawet najgorsi mordercy, gwałciciele i inni zbrodniarze otrzymują prawo do obrony. Natomiast niewinne dziecko - które w łonie matki czuje się bezpiecznie - nie ma takiej możliwości, tylko odgórnie skazane jest na śmierć.

Aborcja brakiem wyboru
[ŹRÓDŁO: mieczducha888.blogspot.com]

JAKĄ PODEJMIESZ DECYZJĘ?

Przenieśmy się myślami do czasów II Wojny Światowej. 6 kwietnia 1942 rok.
Naziści przystąpili do morderstwa na ok 1600 żydach - wśród nich były również dzieci.

Jeden ze świadków tego zdarzenia opisywał, że po rozstrzelaniu swoich ofiar, naziści wrzucili ich do rowów, a jeden z dowódców wydał rozkaz zakopania ich. Wśród wielu zwłok, było również słychać nawoływania o pomoc. Mały chłopiec wyczołgując się ostatkiem sił z rowu wołał swoją mamusię.
Autor opisał, że zemdlał po tym, jak dostrzegł swojego sąsiada, który z zakrwawioną twarzą próbował uwolnić się z dołu.


Samo wyobrażenie tej sytuacji jest ciężkie do pojęcia, a co dopiero branie w tym udziału.

Załóżmy teraz hipotetycznie, że to Ty jesteś świadkiem tych wydarzeń.
Oficer niemiecki przykłada Ci pistolet do głowy i nakazuje wsiąść do spychacza i zasypać rów wypełniony setkami rozstrzelanych rodzin - a wśród nich jeszcze żyjących ludzi wołających o pomoc.

Gdy odmówisz zostaniesz zastrzelony,
zgadzając się zabijesz ludzi, którzy jeszcze żyją i błagają o pomoc.

Jaką podejmiesz decyzję? 

Wiele osób odpowie odważnie, ze nie zrobiłaby takiego strasznego czynu i wolała by zginąć niż zabić drugiego człowieka.

Jednak znajdą się i tacy, którzy bez wahania podejmą decyzję o morderstwie, by ratować własne życie - tym samym odbierając szansę życia drugiej osobie.


NIE ZABIŁ BYŚ TAMTYCH LUDZI?


To dlaczego godzisz się na śmierć bezbronnego dziecka?

Dlaczego pozwalasz, by wolny wybór w takiej sytuacji miała tylko jedna strona?

Czy życie ma dla ciebie wartość?

Jeżeli ma to dlaczego zgadzasz się na zabijanie niewinnych istot?


Liczba wykonywanych każdego roku na świecie aborcji - przeraża.

Wśród informacji jakie można odnaleźć wynika, że w latach 2018, 2019 i 2020 dochodziło do około 42 mln aborcji rocznie! Co przez trzy lata daje nam 126 mln zabitych dzieci. Należy dodać, że są to oficjalne statystyki, a biorąc pod uwagę nielegalny rynek liczba ta może być nawet kilkakrotnie wyższa.

W Polskim filmie dokumentalnym z 2003 roku - w reżyserii Grzegorza Górnego pt.
"Cywilizacja aborcji" - możemy znaleźć statystyki dotyczące dokonanych na świecie aborcji z lat 1973-2003, która wskazuje na ok. 1 mld aborcji.

Holocaust odbywa się każdego dnia na całej ziemi!


[SPRAWDŹ TEŻ: KONIEC JEST BLISKO]


PŁÓD JEST CZŁOWIEKIEM

Wśród zwolenników aborcji, często można usłyszeć, że płód to nie człowiek.
Że to tylko zarodek, zlepek nieżyjących jeszcze komórek.

Co ciekawe większość z tych osób, "życiem" nazywa bakterie odnalezione na fragmencie komety.

Jak to jest, że ludzie szukają form życia w kosmosie, a wypierają widoczne życie tu na ziemi. Takie podejście jest przecież absurdalne i niesamowicie smuci, bo jest coraz bardziej powszechne.

Pamiętam czas, gdy sama dowiedziałam się, że będę mamą. Był to zaledwie 5 tydzień, a już wiedziałam, że istota będąca w moim brzuchu to człowiek, moje ukochane dziecko. Nie wiedziałam wtedy czy jest to chłopiec, czy dziewczynka. Nie wiedziałam czy będzie miało jasne, czy ciemne oczy - ale wiedziałam, że jest człowiekiem, nie zlepkiem przypadkowych komórek.

Pierwsze USG i pierwszy raz, gdy usłyszałam bicie serca tego małego człowieka był dla mnie niesamowitym przeżyciem - i nawet gdybym dowiedziała się wówczas, że coś jest nie tak ze zdrowiem mojego dziecka - nigdy nie podjęła bym decyzji o zabiciu go.

Wtedy jeszcze nie znałam Chrystusa i byłam osobą niesprawiedliwą.
Jednak moja moralność nie pozwoliłaby na zabójstwo.



Pismo Święte jest zbiorem praw moralnych. Gdy zaczynamy postępować według nich, zaczynamy widzieć jakie zachowania są dobre w oczach Boga.
Jak powinniśmy zachowywać się w pracy, jaki stosunek powinniśmy wykazywać wobec swojej rodziny. Naturalna moralność człowieka opiera się właśnie o prawo nadane nam przez Boga, również prawo karne bazuje na Biblijnym pierwowzorze.
Niestety im bardziej świat oddala się od Stwórcy i początku stworzenia tym bardziej zmieniamy swoje poczucie moralności.

Dla różnych ludzi bycie "dobrym człowiekiem" kojarzy się z czymś zupełnie innym. Każdy próbuje szukać swoich standardów - i gdy dla jednego krzywdzenie zwierząt jest czymś naturalnym, dla innego jest to okrucieństwo. W oczach Boga natomiast każda agresja z premedytacją i brak miłości w postępowaniu jest zła.
 
Podobnie jest z aborcją. Dla jednych jest to morderstwo, dla innych jest to "wolny wybór" i usunięcie niepotrzebnych, całkowicie przypadkowych komórek.

 
Wśród części osób, które aborcje postrzegają jako wybór, można spotkać się z opinią, że gdy dziecko jest zdrowe powinno móc się urodzić, jednak jeśli wynikną komplikacje i zagrożenie życia (zarówno tego dziecka jak mi matki) aborcja powinna być dozwolona.

I oczywiście każdy ma wolną wolę i może podjąć taką decyzję - taką szansę dał nam sam Bóg, który nie zmusza nas do wiary, do miłości i pozwala nam na popełnianie błędów, ale to dziecko w takim przypadku nie ma wolnej woli.

Jednak nie zapominajmy, że lekarz nie jest nieomylny i wielokrotnie w takich przypadkach zabijane są w pełni zdrowe dzieci.

Należy również wspomnieć, że gdy wybieramy Chrystusa na swojego Pana i swoją ufność pokładamy na nim - On ma moc wyprostować każdą naszą ścieżkę. A idąc Jego drogą i śmierć jest nie straszna, bo przybliża nas do Królestwa Niebieskiego.

[SPRAWDŹ TEŻ: ZBAWIENIE - MIŁOSIERDZIE BOŻE]

Jednak przejdźmy do sytuacji, gdy okazuje się, że dziecko ma urodzić się chore.
Lista chorób, która może wpłynąć na decyzję o aborcji jest długa - od lekkich zaburzeń genetycznych, aż po niedorozwoje narządowe, czy nawet stan w którym dziecko zaraz po urodzeniu może umrzeć.

Sytuacja jest bardzo ciężka do przegryzienia, a osoba, która z nią się zmaga jest zmuszona do poważnych przemyśleń. Często przechodzi przez głowę myśl o aborcji - a podkreślanie przez różnego rodzaju organizacje, że to najlepszy wybór - są wpychaniem w grzech i późniejsze wyrzuty sumienia.
Nikomu nie życzę stanąć przed takim wyborem. 
 
Chrystus daje nam ogromy spokój ducha i nawet w tak trudnych chwilach Jego siła pozwala na najlepszy wybór - a aborcja to egoistyczna droga, bo patrzymy na swoje dobro. Wiele kobiet w takiej sytuacji odczuwa brak opieki, a jedyne rady to zabójstwo - zapominają, że dostały ogromny dar - bo przez te kilka miesięcy, gdy dziecko jest jeszcze w ich łonie mogą dać mu ogrom miłości i nawet jeśli zaraz po urodzeniu przyjdzie mu umrzeć - będzie miało szansę odczuć tę miłość choćby przez ten krótki czas. A gdy urodzi się chore i dostanie szansę na życie - nie tylko ono będzie potrzebować troski i miłości - ale i samo obdarzy bezwarunkową miłością - której nie otrzymamy od tego świata.

Teraz na pewno wiele osób powie, że egoizmem jest dać żyć choremu dziecku.
Ale po pierwsze każdy zasługuje na miłość.
Po drugie nawet w 100% zdrowie dziecko chwilę po urodzeniu może ulec wypadkowi, zachorować - czy wtedy należy je zabić?

Każdy z nas może kiedyś zachorować i wymagać opieki - i jedyne czego wtedy będzie oczekiwać od innych to troska i pełnia miłości.

Choroba dziecka, jest bardzo trudną sprawą dla całej rodziny - jednak potrafi wiele nauczyć.
Zdarzało mi się rozmawiać z rodzicami niepełnosprawnych dzieci i to co ich łączy to niesamowita siła. Dzięki chorobie dziecka odkryli w sobie pokłady energii, której dotąd nie znali, dodało im to pewności siebie i przestali myśleć o opinii innych. Pokonali wiele własnych słabości, by móc w pełni przekazać miłość drugiej osobie.

Gdy dołączymy do tego gorliwą wiarę w Boga i pokładanie na Nim swoich trosk, szukanie w Nim siły i miłości - potrafimy dobrym okiem patrzeć na każdą przeciwność losu i w nawet złych chwilach - odnajdywać coś dobrego.

NIE CHCESZ WYCHOWAĆ - TO ODDAJ
NIE ZABIJAJ!

Zarówno w naszym kraju jak i na całym świecie działa wiele fundacji, które wspomagają rodziców podczas choroby dziecka. Są też takie które przejmują pełnię opieki nad chorymi dziećmi, gdy rodzice nie są w stanie podołać takiemu zadaniu.

Ale niestety, aborcja w większości przypadków nie dotyczy wcale chorych dzieci - a takich które są dla ich rodziców "wpadką". Nie nam to oceniać, bo są oczywiście różne sytuacje - jednak wszystko co je łączy to grzech i brak miłosierdzia wśród dzisiejszego społeczeństwa.

Nie zapominajmy jednak, że istnieją adopcje, domy dziecka.
One dają szansę na życie - aborcja przynosi śmierć i nie daje żadnej szansy.

Temat aborcji często pojawia się przy okazji nieletnich rodziców, albo takich, którzy podczas przygodnego seksu zapomnieli o zabezpieczeniu. 
Pismo Święte wspomina o seksie przedmałżeńskim (oraz o pozamałżeńskim - zdradzie) jako o grzechu. Gdyby ludzie, którzy nie są gotowi na posiadanie potomstwa odpuścili sobie współżycie - problem by się nie pojawił.

[SPRAWDŹ TEŻ: MAŁŻEŃSTWO]

Podobnie z kwestią gwałtu - tu winny jest oczywiście oprawca - który dopuszcza się okrutnemu przestępstwu. Jednak bezbronne dziecko nie może być za niego skazane na karę śmierci.

I tak właśnie działa grzech, który napędza kolejny grzech.

Jeśli taka sytuacja już się przytrafi, nie warto szukać kolejnych niewłaściwych rozwiązań, bo każdy z nas popełnia błędy - jednak największym problemem jest, gdy nie próbujemy ich rozwiązywać dobrem, nie pokutujemy od swoich złych zachowań - i wciągamy się w kolejne zło - i tym razem nie jest to jedynie przygodny seks - a zabójstwo bezbronnej ofiary.

Jeśli znalazłaś/znaleźliście się w trudnej sytuacji i myślisz/myślicie o aborcji - napiszcie do nas wiadomość prywatną: duchowepogotowielodz@gmail.com
postaramy się pomóc!


Nigdy nie ma sytuacji bez wyjścia, są tylko takie, w których dokonujemy złych wyborów. Jeżeli już przytrafi się niechciana ciąża, aborcja nie jest dobrym wyborem.

Oddaj dziecko do okna życia albo zostaw je w szpitalu - dasz mu szansę życia, a sobie czyste sumienie.

To lepsze niż przykładanie swojej cegiełki do holocaustu XXI wieku.

WOLNY WYBÓR


Każdy człowiek ma prawo do wolnego wyboru!
Jest on nam odgórnie dany od naszego Stwórcy. Bóg nie zmusza nas do miłości, nie zmusza nas do życia wg. Jego zasad - dał nam wolną wolę.
I jeśli chcemy zaufać Jemu - On nas za to nagrodzi. Życiem wiecznym.

Jeśli jednak wybierzemy swoje własne zasady, to tu pozwoli nam przeżyć swoje życie jak tylko chcemy - jednak musimy sobie zdawać sprawę, że to w końcu przeminie.

I potem zostanie już tylko pustka. Warto pomyśleć co wybierzemy.

[SPRAWDŹ TEŻ: NIEŚMIERTELNA DUSZA CZĘŚĆ 1 - PIEKŁO I DRUGA ŚMIERĆ]
[SPRAWDŹ TEŻ:
NIEŚMIERTELNA DUSZA CZĘŚĆ 2 - CIAŁO I DUSZA]

Wracając do wolnego wyboru - ma je każdy człowiek - nim stajemy się już od momentu poczęcia, wbrew temu, co próbują wmówić zwolennicy aborcji - życie zaczyna się już od poczęcia, nie 5, 8 czy 10 tygodnia.

Jeśli chcemy już walczyć o wolny wybór - dotyczy on również dziecka w łonie.

Pismo Święte określa nam kiedy zaczyna się życia i który moment w oczach Boga jest tym, w którym możemy powiedzieć, że powstał nowy człowiek



"Bodajby zginął dzień, w którym się urodziłem, i noc, w której powiedziano: Poczęty jest mężczyzna!"
Hioba 3:3


"Bo Ty stworzyłeś nerki moje, Ukształtowałeś mnie w łonie matki mojej.
Wysławiam cię za to, że cudownie mnie stworzyłeś. Cudowne są dzieła twoje I duszę moją znasz dokładnie.
Żadna kość moja nie była ukryta przed tobą, Choć powstawałem w ukryciu, Utkany w głębiach ziemi."

Psalm 139:13-15

Dlatego, gdy już zaczniecie walczyć o wolny wybór, zastanówcie się czy ten wolny wybór jest wolny dla jednostki czy dla ogółu i czy zawarta treść postulatów różnych instytucji jest moralna czy prowadzi do zła i grzechu którego tak dużo jest w naszym świecie. Bądźcie światłem, nieście dobro a mrok zostawcie za sobą!

A najlepszym wyborem zawsze jest Chrystus!

[SPRAWDŹ TEŻ: 7 KROKÓW BY ZMIENIĆ SWOJE ŻYCIE]
 
Read more...

2 lipca 2021

Świat przed wielkim potopem - CZĘŚĆ 1

lipca 02, 2021 0

Świat przed wielkim potopem

Czy zdajecie sobie sprawę jak środowisko pierwotnego stworzenia różniło się z tym co dzisiaj możemy oglądać? Postaramy się przybliżyć w tej serii wiele ciekawych faktów ukazujących różnicę świata z przed potopu do znanego nam aktualnie.




Według Biblii i podawanych w niej informacji związanych z okresem czasowym powstania ziemi, wynika, że świat istnieje około 6 tysięcy lat.

Jeżeli prześledzimy daty bardziej wnikliwie, można wybadać, że między Chrystusem a wielkim potopem minęło około 2400 lat.
Dzięki temu wiemy, że rzeczywistość przed potopowa trwała około 1600 lat.
[SPRAWDŹ TEŻ: NIEOMYLNE PISMO ŚWIĘTE]

OGRÓD EDEN I STWORZENIE Z PRZED POTOPU

Według podręczników szkolnych, dinozaury żyły miliony lat temu,
ale czy na pewno?

Może żyły w tym samym momencie co ludzie?
Może po prostu ludzie nazywali kiedyś dinozaury zupełnie inaczej, przez co wielu ludziom to dzisiaj umyka i przez to wierzy kłamstwu ewolucjonistów.

Bo jeżeli dinozaury nie żyły na ziemi razem z ludźmi, to skąd ludzie z przed paru setek, a nawet paru tysięcy lat wiedzieli jak wyglądały? 
Ludzie nazywali (a nawet dziś nazywają) dinozaury smokami.




Patrząc na różnice świata z przed potopu, nasuwa się wiele pytań:

  • Jak to możliwe, że ludzie żyli po 900 lat? 
  • Co jedzono przed potopem?
  • Czy istnieli olbrzymi mający ponad 3m wysokości?
  • Skąd wzięła się woda, która podczas potopu zalała świat i gdzie się podziała dzisiaj?

W księdze Rodzaju możemy przeczytać, że przy początku stworzenia świata, ziemia różniła się od tej po wielkim potopie.

Planeta była otoczona płaszczem wody nad atmosferą: 


"Potem Bóg powiedział: Niech stanie się firmament pośrodku wód i niech oddzieli wody od wód. I uczynił Bóg firmament, i oddzielił wody, które są pod firmamentem, od wód, które są nad firmamentem. I tak się stało."
1 Mojżeszowa - Rodzaju 1:6-7


Wiemy też, że firmament opisywany w
 Piśmie Świętym jest tzw. pierwszym niebem - a inaczej mówiąc jest to całe sklepienie widoczne nad naszymi głowami,
które jest częścią atmosfery. 

Następnie mamy drugie niebo, które znane nam jest dzisiaj jako kosmos - i to w nim znajdują się min. gwiazdy, księżyc, słońce itp.


"Potem Bóg powiedział: Niech się staną światła na firmamencie nieba, by oddzielały dzień od nocy, i niech stanowią znaki, pory roku, dni i lata.
I niech będą światłami na firmamencie nieba, aby świeciły nad ziemią. I tak się stało.
I Bóg uczynił dwa wielkie światła: światło większe, aby rządziło dniem, i światło mniejsze, aby rządziło nocą, oraz gwiazdy.
I Bóg umieścił je na firmamencie nieba, aby świeciły nad ziemią;
I żeby rządziły dniem i nocą, i oddzielały światłość od ciemności. I Bóg widział, że to było dobre."
1 Mojżeszowa - Rodzaju 1:14-18


W Piśmie Świętym możemy również odnaleźć werset, który mówi nam o trzecim niebem, które jest miejscem przebywania Boga.
Trzecie niebo znajduję się już poza wszechświatem i tym co dla nas jest widzialne i możliwe do zbadania. 


"Znam człowieka w Chrystusie, który przed czternastu laty – czy w ciele, nie wiem, czy poza ciałem, nie wiem, Bóg wie – został porwany aż do trzeciego nieba."
2 List do Koryntian 12:2


ZIEMIA JAK WIELKA SZKLARNIA


Dzisiejsza atmosfera składa się z pięciu głównych warstw. Pismo Święte wykazuje nam, że ziemia do czasu potopu  posiadała jeszcze jedną warstwę, dzięki której promieniowanie słoneczne było znacząco mniejsze niż aktualne, a poziom tlenu był znacznie większy.
 
Dodatkowa warstwa prawdopodobnie musiała być wodą, w formie ciekłej bądź stałej. Dzięki tej dodatkowej warstwie ziemia miała by działanie zbliżonej do szklarni.  Łatwo sobie wyobrazić jak korzystne warunki dla roślin stwarzała taka "szklarnia" i jak to działało na cała naturę, którą stworzył Bóg.

Europejscy naukowcy odkryli dzięki doskonałym teleskopom, że wiele planet między innymi Jowisz, Saturn czy Neptun w swoich atmosferach zawierają parę wodną, która może przypominać właśnie taką warstwę.

Woda znajdowała się również pod płaszczem skorupy ziemskiej, co również obrazuje nam Pismo Święte. Dlaczego to ważne? Bo jest to jedna z części wód, które zostały użyte przy wielkim potopie.


"Tego, który rozpostarł ziemię nad wodami, bo na wieki jego miłosierdzie;"
Pslam 136:6


"Pańska jest ziemia i to, co ją napełnia, Świat i ci, którzy na nim mieszkają.
On bowiem założył ją na morzach I utwierdził ją na rzekach."
Psalm 24:1-2


Bóg - gdy stworzył świat - nie utworzył takich oceanów i mórz jakie dziś możemy obserwować. Widoczne dziś ilości wody zostały wydobyta z głębi ziemi i z nad firmamentu w postaci deszczu podczas wielkiego potopu.


"W roku sześćsetnym życia Noego, w miesiącu drugim, siedemnastego dnia tego miesiąca, w tym właśnie dniu wytrysnęły źródła wielkiej otchłani i otworzyły się upusty nieba.
I padał deszcz na ziemię przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy."
1 Mojżeszowa - Rodzaju 7:11-12


Dzisiaj ziemia jest popękana niczym skorupka jajka, a te pęknięcia mogą być miejscami skąd trysnęła woda z pod ziemi.





eternityandfingerprints.wordpress.com
 
eternityandfingerprints.wordpress.com


Można sobie tylko wyobrazić z jak wielką siłą trysnęły wody z głębin, efektem tego nie był jedynie wielki potop, ale również ruch płyt tektonicznych.

Płyty po uwolnieniu wody zostały poruszone, co przyczyniło się do powstawania olbrzymich fal na powierzchni ziemi,spowodowały również wypiętrzanie się nowych gór. Przez tak niszczycielską siłę powstały kaniony, różne doliny, które według ewolucjonistów tworzył się miliony lat przez erozje.

WIĘCEJ POWIETRZA

Brachiozaur - który mierzył około 25 metrów długości i ważył jakieś 80 ton, miał nozdrza raptem wielkości konia. Tak wielkich rozmiarów dinozaur nie był by dziś w stanie oddychać normalnie przy takim układzie oddechowym. Jednak przed potopem - gdy ziemia miała formę wielkiej szklarni, w której piętrzyła się różnorodna flora była dużo większa ilość tlenu w atmosferze .
Więcej powietrza umożliwiało lepsze dotlenienie organizmów żywych.

Jest to również jeden z dowodów, że dinozaury nie żyły miliony lat temu, bo w przypadku takiej budowy ciała nie miałyby prawa żyć na świecie z tak małą ilością tlenu, a to udowadnia że dinozaury o wielkich gabarytach żyły w przedpotopowej rzeczywistości.

Nauka dostarcza nam wielu dowodów na to, że ziemia posiadała więcej tlenu niż dzisiaj. Jednym z nich są bursztyny. Zawarte w nich pęcherzyki powietrza, które zostały "uwięzione" w ich wnętrzu . Według szacunkowych badań, taki pęcherzyk zawierał ok. 50% więcej tlenu niż dzisiejsze powietrze.



Aby uściślić - dzisiejsze powietrze składa się z 21% tlenu, zaś w pęcherzykach z bursztynów zawartość wynosiła 32%.  Takie informacje można odnaleźć między innymi w Time Magazine z 1987r. - później również została potwierdzona w New Scientist w 2001r.

Kolejną znaczącą różnicą pierwotnego stworzenia, było wyższe ciśnienie atmosferyczne.

Dzisiaj takich warunków - czyli wyższej zawartości tlenu, oraz wyższego ciśnienia atmosferycznego możemy dostąpić w hiperbarycznych komorach - które mają ogromne korzyści zdrowotne dla naszego organizmu. 

Dr. Kei Mori w Tokio wykonał ciekawy eksperyment, który w specjalnym pomieszczeniu postanowił zastosować przefiltrowane światło słoneczne -blokując tym samym promienie ultrafioletowe (UV) i zwiększył ciśnienie. Dzięki tym posunięciom zbliżył warunki do tych z przed wielkiego potopu.

Efekt jaki osiągnął po dwóch latach przekroczył jego najśmielsze oczekiwania. Krzaczek pomidora koktajlowego wyrósł na 5m i zrodził 907 pomidorów.

"Krzaczek" można było oglądać na wystawie expo w 1985 r. a wcześniej przeniesiono roślinę do jednego z centrum handlowych - na miejscu zbudowano specjalne rusztowania podtrzymujące gałęzie drzewa pomidorowego.

Roślina mogła cały czas swobodnie przybierać na rozmiarze.

Ze zwykłego krzaczka - który w naszych aktualnych warunkach ziemskich osiąga ok. metra wysokości, przez zmienione warunki atmosferyczne udało się wyhodować 12m drzewo! 

Drzewo to wydało ponad 15tys. pomidorów, a pomidory koktajlowe osiągnęły rozmiar piłki do tenisa.

www.noahhealth.org



Temat związany z wielkim potopem i tym jak przed nim wyglądał świat jest bardzo rozległy. Postaramy się, by każda kolejna część z tej serii przyniosła jak najwięcej dowodów, które może potwierdzić świat nauki, opierając się przy okazji na Piśmie Świętym. 

Wielu ewolucjonistów zaprzecza tezom płynącym z Biblii tylko po to, by na siłę udowadniać, że Bóg nie istnieje, a świat i całe jego stworzenie jest formą przypadku.

Ich naukowe dowody ewoluują razem z czasem, który pomaga obalać każdą z kolejnych wystawionych przez nich tez. Natomiast wiedza zawarta  w Piśmie Świętym jest niezmienna. 
 
Dlatego warto zastanowić się czy ufamy dzisiejszemu światu, który na każdym kroku próbuje nas oszukiwać, zmieniając swoje poglądy, by pasowały do konkretnej chwili - przy okazji walcząc z Bogiem, w którego podobno nie wierzą. 
Czy zaufamy nieomylnemu Bogu, który stworzył wszystko co nas otacza?
Ciebie również! Nie jesteś dziełem przypadku!
 
W drugiej części tematu ale nie ostatniej będziemy chcieli poruszyć kwestię olbrzymów z Biblii, których szczątki są znajdowane na całym świecie.

Read more...